niedziela, 3 stycznia 2010

Przebudzenie

(Jest to taki jeszcze spokojny tekst.)

Wiele miesięcy ciężkiej pracy w końcu zaowocowało angażem. Bogusław przyjął także oficjalnie znane wszystkim imię-Śmierć.

Zdziwiony był także faktem wyglądu poszczególnych miejsc.
Pierwszą część szkolenia odbył na Dole, czyli w tak zwanym piekle. Oprowadzany był przez inną Śmierć, która ze względu na liczne rany bojowe, nie pracowała już w terenie.

Minęli wielką bramę ukutą ze złota, by wejść to wielkiego holu wydrążonego w skale. Mijali liczne biblioteki, sale kinowe, baseny i korty tenisowe, jednak zza następnych drzwi dobiegały nieludzkie wrzaski. Bogusław lekko speszony patrzył na nie. Gdy te zaś się otworzyły, ujrzał miliony kotłów i gotujących się w nich ludzi. Spojrzał na przewodnika, który wzruszył ramionami i powiedział:
-Chrześcijanie; chcieli to mają…

Z kolei Góra, czyli po naszemu niebo, w naszych przekazach nie jest przesadzone. Wiadomo dla klimatu wszystko jest na śnieżnobiałych chmurach a nad głowami wiecznie błękitne niebo, że się z rzygać można. Bogusław bardziej polubił piekło, może dlatego, że na Dole trenował walkę, a tutaj na Górze wyłącznie jakieś kodeksy i inne badziewia. Co jednak nie zmienia faktu, że chyba po śmierci wybierze niebo.

No i pozostał do opowiedzenia jeszcze Środek, czyli czyściec. Nie pracują tam ani Aniołowie ani Upadli tylko tak zwani Kuratorzy. Wybierani są tylko im znaną metodą. Ubrani zawsze w szare garnitury pilnują pokutujących dusz.


Pierwsza misja trafiła się Bogusławowi dwie godziny po zakończeniu szkolenia. Prosta sprawa, morderstwo. Ubrany w hawajską koszulę ruszył z niewielkim artefaktem ciążącym przyjemnie w kieszeni i amuletem na szyi, który sprawiał, że zwykli przechodnie jakoś nie zwracali na niego uwagi. Stanął przed dość sporą kamienicą. Już tutaj słyszał krzyki jakiejś kłótni domowej. Wszedł na brudną klatkę schodową i ruszył w górę na drugie piętro. Przeszedł bez większych problemów przez zamknięte drzwi. Był właśnie światkiem jak żona skacze na męża z nożem. Ten przyjął pięć ciosów i upadł. Bogusław złapał amulet i czas zatrzymał swój bieg. Konających jednak to zatrzymanie nie dotyczy, ponieważ oni są zarówno w świecie naszym jak i w świecie umarłych. Bogusław wydobył podłużny artefakt z kieszeni, który momentalnie zmienił się w ogromną kosę. Wziął zamach i wbił w pierś leżącego. Wydał ostatnie tchnienie, a jego dusza została wyjęta. W tym momencie otworzył się portal i wyszedł z niego Upadły, zdjął smukłą sylwetkę z kosy i zabrał ją ze sobą do piekła. Gdy portal zniknął powrócił czas i Bogusław zawrócił i wyszedł.

Nie był to jednak koniec pracy na ten dzień, jeszcze jedna sprawa. Za godzinę jakaś kobieta popełni samobójstwo, złoży swoje ciało w ofierze starożytnym bóstwom na komunalnym cmentarzu.

(Jak widać został tutaj zaczęty wątek, który będzie już żywszy i bardziej krwawy, tylko jak wiadomo w życiu każdej Śmierci są misje proste jak ta opisana powyżej i misje bardzo trudne, której opis jak już wspomniałem zostanie zamieszczony niedługo.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz